Nowa Zelandia cz. III czyli Latające Kiwi

Do tej pory w naszych podróżach poruszaliśmy się głównie autobusami i spaliśmy w hostelach. W ten sposób mogliśmy zobaczyć tylko miejsca, w których nocowaliśmy oraz miejsca, do których wykupiliśmy wycieczki. Zwiedzając w ten sposób można sporo przeoczyć, a w Nowej Zelandii chcieliśmy przeoczyć jak najmniej. Jesteśmy w miejscu dokładnie po drugiej stronie świata (spróbujcie przebić się przez globus) i okazja do ponownej wizyty może się szybko nie powtórzyć.



Nie mogliśmy też zapominać o budżecie i goniącym nas czasie. Wybraliśmy opcję wycieczki po dwóch nowozelandzkich wyspach. Przez 15 dni przemieszczaliśmy się autobusem od kempingu do kempingu, zatrzymując się i zwiedzając miejsca będące na naszej trasie. Naszym podstawowym noclegiem były namioty, które w ekstremalnych warunkach pogodowych zamienialiśmy na przytulne pokoje. Ci, którzy wypożyczyli rowery mogli każdego dnia robić z nich użytek na nowozelandzkich drogach. Pozostali wybierali piesze wędrówki po miejscowych parkach narodowych lub decydowali się na jedną z mrożących krew w żyłach atrakcji, takich jak skakanie ze spadochronem, skakanie na bungee lub rafting.

Nasza grupa liczyła ponad dwadzieścia osób i codziennie domagała się jedzenia. Przygotowanie posiłków dla takiej liczby osób zostało bardzo dobrze zorganizowane przez nasze przewodniczki. Śniadania przygotowaliśmy sobie sami z kupionych wcześniej produktów, natomiast obiady gotowała codziennie zmieniana grupa kucharzy pod okiem jednej z naszych przewodniczek.

Taka forma podróżowania jest atrakcyjna przede wszystkim dla młodych ludzi i to w większości oni towarzyszyli nam w podróży. W ciągu 15 dni bardzo się ze sobą zżyliśmy, co jeszcze bardziej zwiększyło atrakcyjność wycieczki. I tak poza programowym zwiedzaniem były wyjścia na piwo i imprezy oraz wspólne spędzanie świąt. Bycie w święta w podróży dla większości z nas nie było łatwe, dlatego żeby to zrekompensować postaraliśmy się wprowadzić świąteczną atmosferę w autobusie. Rozpoczęliśmy od przygotowań dekoracji. Na suficie autobusu pojawiły się gwiazdki, a na szybach: choinki, owce, bałwany oraz stworzony przez Anię świąteczny ptaszek Kiwi. Zaplanowaliśmy także odwiedziny Tajemniczego Świętego Mikołaja. Każdy z nas miał kupić jeden drobny prezent i wrzucić go do worka, a następnie w święta po kolei losowaliśmy prezenty dla siebie. Ja wylosowałem opaskę na oczy do spania, a Ania mydło!

Najdłuższa wersja wycieczki po Nowej Zelandii z Flying Kiwi trwa 28 dni, my wybraliśmy tylko 15 dniowy wycinek po obu wyspach. Oznaczało to, że musieliśmy się przedwcześnie rozstać z naszą grupą, nie było to łatwe. Ale cóż panta rei, a my podróżujemy dalej. Na FIDŻI!

Kamil

Pełny ekran